Maciej Mazur został zwycięzcą polskiej edycji World Class i pojechał do Szkocji na finały tego prestiżowego konkursu barmańskiego. Maciej Mazur pracuje w lokalu Z Ust do Ust, do którego dostać się można po rozwiązaniu serii zagadek – tak, to speakeasy pełną gębą. Mieliśmy przyjemność usiąść i porozmawiać o World Classie, ale najpierw spędziliśmy chwilę na odpowiadaniu na zagadki, które doprowadziły nas pod wskazany adres. Zrób to koniecznie, genialna zabawa.

Czarnobrody: World Class to dla Pana…?

Maciej Mazur: Olbrzymi wysiłek w ostatnich czterech latach mojego życia. Poświęciłem temu ogrom czasu. Jednocześnie jest to także spełnienie marzeń. Byłem na finałach światowych w wieku 25 lat i jestem szczęśliwy, że udało mi się tego dokonać własną pracą. Traktuję zwycięstwo w Polsce i wyjazd do Glasgow jako największy sukces zawodowy.

Co było najtrudniejsze w przygotowaniach do World Class Poland?

Balans pomiędzy codzienną pracą i samymi przygotowaniami. Trzeba bowiem pamiętać o tym, że jesteśmy barmanami i pracujemy w lokalu. Nie można tego odłożyć na bok. Całe przygotowania i ich kreatywna strona, wymyślanie cocktailu, nowych kart, to coś, w czym ja się czuję najlepiej. Paradoksalnie w codziennej pracy to jest właśnie najtrudniejsze, ale ja to lubię najbardziej.

Jak przebiegał finał?

W finale stało przed nami pięć wyzwań. Byliśmy w kilku miejscach, gdzie przygotowaliśmy cocktaile na bazie różnych produktów, piąta konkurencja odbywała się w Glasgow. Motywem przewodnim dla mnie było to, aby nie udawać nikogo, kim nie jestem. Wychodzę z założenia i czuję, że autentyczność jest największą wartością, tylko wtedy jesteśmy wiarygodni. W dzisiejszych czasach to jest ważniejsze niż fajerwerki, wybuchające kieliszki i tym podobne. Same zawody zakończyłem na 15 pozycji i generalnie jestem zadowolony z wyniku.

Skąd tak duży bum na kulturę cocktailową w ostatnich 2-3 latach?

W moim odczuciu to wszystko zaczęło się od piw kraftowych. Multitapy rosły, było ich coraz więcej, ludzie zaczęli dostrzegać smaki. Powiedzmy sobie szczerze, że picie piwa czy wódki jest u nas zakorzenione. Konsumowaliśmy te dwa alkohole w wiadomy sposób. Piwa rzemieślnicze pchnęły nas w nieco inną stronę, a następnie w stronę właśnie cocktaili. Ludzie są ciekawi, nasi goście chcą zobaczyć i posmakować innych rzeczy.

Na przykład jakich?

Choćby to co widzieli w telewizji. Najprostszym przykładem jest Cosmopolitan, który często widoczny był w serialu Sex w wielkim mieście. W ogóle podglądając coś w produkcjach telewizyjnych, potem chcemy spróbować. Dostępność obecnie jest duża i nie ma problemu z odkrywaniem czegoś nowego.

Czy dla barmana to nie jest męczący tryb życia, pracujecie w nocy, to trochę tak jakbyście byli w innej strefie czasowej?

Tak dokładnie jest. Osobiście mam to szczęście, że moja ukochana również jest barmanką. Łatwiej jest jej zrozumieć ten styl życia. Sam też nie wyobrażam sobie, że ja wracam o 3 nad ranem, a druga osoba wstaje na 8 rano do pracy i się mijamy. I to jest inny tryb życia, trzeba się przestawić. Do tego praca z alkoholem jest ryzykowna dla kogoś, kto ma słabą wolę.

Jakie cocktaile są najpopularniejsze?

Cały czas królem jest Old Fashioned. To jest taki klasyk, że ciężko go czymś przebić. Zamiast bourbonu można użyć rumu i nagle pokazujemy inne spektrum tego cocktailu. Zmienia się paleta jego smaku. Ludzie sięgają jednak też po inne rzeczy, jak na przykład negroni, który składa się ze ginu, słodkiego wermutu, Campari. Te trzy składniki w perfekcyjnych proporcjach naprawdę robią robotę.

Porozmawiajmy o kulturze speakeasy. O co w niej chodzi?

Lokale speakeasy to miejsca, które są ukryte, tajemne. Nie ma nigdzie podanych danych adresowych. Te lokale przenoszą gości do innego świata. W naszym przypadku wchodzi się do środka przez drzwi do nieczynnej toalety w klubie bilardowym. Nikt nie spodziewa się, że tam jest cocktail bar, a spotyka nas oderwanie od rzeczywistości. Chodzi o to, aby w środku skupić się na doświadczeniach, na tym co się pije i ludziach. Dlatego nie ma styczności z resztą świata, okna są pozasłanianie lub pozaklejane.

Pytam, bo macie genialne rozwiązanie na stronie internetowej, aby się na nią dostać trzeba odpowiedzieć na 14 pytań. To prawdziwa tajemnica, skąd ten pomysł?

Zagadki skierowane były do ludzi z Krakowa. Wokół rynku jest wiele miejsc dla turystów, a my chcieliśmy zrobić coś na zasadzie ucieczki od tego wszystkiego co się dzieje w najczęściej odwiedzanych miejscach.

Pana ulubiony cocktail i dlaczego?

To się akurat bardzo często zmienia. Obecnie jest to Dry Martini, który jest wytrawnym cocktailem na bazie Ginu i Wermutu. On pokazuje doskonale to, co jest dla mnie ważne, czyli przywiązanie do detali. Wydaje się, że to tylko dwa składniki, ale liczy się temperatura szkła, lodu, rozwodnienie napoju.

Zapraszamy również do cocktail baru w naszym salonie.

Przeczytaj także:

Rum – przewodnik dla początkujących