Historię The Lost Distillery można podsumować słowami: nie, to się nie wydarzyło, to nie ma miejsca. The Lost Distillery to odrodzone legendy, przywrócenie teraźniejszości przeszłości i to na najwyższym możliwym poziomie. Destylarnia odkopała bowiem archiwa, przegrzebała tysiące stron tekstów, przeprowadziła badania i dała światu siedem różnych whisky. Aha, no i stworzyła też swój własny rum.

Nie ukrywajmy, że nie jest wielką tragedią fakt, zniszczenia i bezpowrotnego przepadnięcia połowy destylarni whisky w Szkocji. Nasi przyjaciele, równie mocno zakochani w tym trunku co my, zdecydowali się uruchomić specjalny zespół, którego jedynym celem było odwrócenie procesu (w pewnym sensie).

The Lost Distillery powstało po to, aby przywrócić światu i koneserom whisky kilka wyśmienitych aromatów oraz smaków. Wszystkie to blended malt, dobierane tak, aby tworzyć doskonały produkt. The Lost Distillery wykonało ogrom pracy, przekopując archiwa, sprawdzając jakie wody płynęły w okolicach destylarni, które chciano przywrócić do pracy, jakie środowisko naturalne występowało na tym terenie setki lat temu, jakich beczek używano i gdzie je przechowywano. Skąd i jaki był jęczmień oraz drożdże, gdzie było źródło wody oraz z czego wykonano alembiki i nawet jaki miały kształt. Wszystko po to, aby stworzyć whisky, które byłoby tworzone teraz, gdyby destylarnie przetrwały. Ciężka, katorżnicza praca zaowocowała. Z radością dla nas i naszych kubków smakowych.

Odrodzone legendy

W portfolio The Lost Distillery znajduje się siedem różnych whisky, które zadowolą nawet największych koneserów. Producent sam podaje do jakich innych whisky zbliżony jest ich produkt. I tak fani whisky z Highland mogą sięgnąć po Auchnagie, który podobny jest do Glenkinchie, ale także po Jericho podobne do Dalmore czy Gerston z profilem smakowym Highland Park. Miłośnicy whisky ze Speyside odwrócą się z chęcią w stronę Towiemore, podobnego do Macallana. Lowlands reprezentuje Stratheden, a jego smaki to m.in. Glenmorangie, Islay to Lossit, który można porównać do Lagavulina, a Dalaruan pochodzi z Campbeltown i przypomina Springbank.

To jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Każda z siedmiu edycji The Lost Distillery jest dostępna w trzech odmianach – Classic, Archivist i Vintage. Różnią się one od siebie profilem smakowym i zapachowym, rodzajem butelki, etykiety, a także oczywiście ceną. Przykładem niech będzie dla nas edycja Jericho, które stworzone jest z aż 18 maltów. Nie mają one określenia wieku, ale każdy spędził w beczce od 12 do 22 lat i jest to odmiana Classic.

Oddając co królewskie dziewiętnastemu wiekowi

Co ciekawe, butelki The Lost Distillery wykonane są z ciemnego szkła. Obecnie wygląda to luksusowo i po prostu świetnie. Prawdziwa historia jest jednak taka, że w 19 wieku mało kogo było stać na produkcję przeźroczystego szkła. To ciemne było tańsze i używano go praktycznie do wszystkiego. Butelki whisky, o których piszę, to najzwyczajniej hołd oddany destylarniom i czasom, w których trunek był pierwotnie tworzony.

Skończmy jednak nudną wyliczankę. Czas na piękne, smaczne niezwykłe jakościowo mięsko.

Dlaczego destylarnie przestawały istnieć?

 Powodów było kilka. Pierwszym z nich jest modernizacja i rewolucja przemysłowa. Młyny przestawały istnieć, powstawały nowsze, bardziej wydajne w innych miejscach. Masowo pita whisky zmieniła także podejście do produkcji tego alkoholu. To podejście i zamknięcia kolejnych destylarni wywołały także wojny, a przede wszystkim I i II Wojna Światowa. Podobno aż 90 procent pracowników Leith & Edinburgh nigdy nie wróciło z bitew. U-boty niszczyły teren, na którym uprawiano zboża, a to skutkowało zamykaniem zakładów. Sam w  sobie pech również ma olbrzymie znaczenie. Auchanagie straciło niegdyś dostęp do wody. Towiemore zetknęło się z poważnym problemem zatrucia źródła wody. Na początku 20 wieku dochodziło również do konsolidacji mniejszych destylarni, dzięki czemu powstawały wielkie marki. To oznaczało jednak bezpowrotne zamykanie tych mniejszych – na ich zgliszczach nie powstawało najczęściej nic. Ostatnim z pięciu powodów zamykania destylarni jest prohibicja w USA. To niezwykłe, bo teoretycznie zjawisko to, mające miejsce na odległym o tysiące kilometrów kontynencie, nie miało prawa wpływać na destylarnie w Szkocji. A jednak tak było, bo USA było największym konsumentem szkockiej whisky na świecie.

Z Księciem Karolem przy jednym stole

 Ken, który opowiadał nam o The Lost Distillery, jest jak postać z bajki. Przemiły człowiek, którego historia wydaje się być nieprawdopodobna. W pewnym momencie historycznego wywodu, słyszymy o posiadłości, w której mieści się siedziba The Lost Distillery. Jest to dworek, choć może bardziej pałac. Piękny, jak wiele innych miejsc w Wielkiej Brytanii. Z tą różnicą, że ten, jest własnością Księcia Karola. Książe odstąpił posiadłość ludziom, którzy tworzą niezwykłe historie. W środku oprócz The Lost Distillery znajduje się siedziba kilku innych inicjatyw artystycznych i miejsc rozwoju. Jak wspominam, Ken jest postacią z bajki, bo to, że operuje w pałacu podarowanym przez Księcia Karola, to jedno. Ciekawsze jest jednak to, że krzesła w jadalni mają wartość 2 milionów dolarów. Nie komplet – każde. A na tych krzesłach nasz nowy przyjaciel, zasiada czasem wraz z właścicielem posiadłości, aby próbować whisky z The Lost Distillery.

Magik. Mówiłem.

Odrodzone legendy whisky, to też nie wszystko. Panowie stworzyli także markę Rum & Cane Merchants. Podobno miało się to nie udać, ale wyszło znakomicie. Wiedza zdobyta przy tworzeniu whsiky, została zastosowana w procesie produkcji rumu – są tu zachowane dokładnie te same standardy. Jednym z najwyższych jest jednak ten, że do butelek trafiają tylko te rumy, które producenci wypiliby sami.

Beczki wybierane do stworzenia każdego z pięciu rumów są kupowane od niekomercyjnych producentów i dokładnie sprawdzane pod kątem jakości i przynależności do danego terytorium. Co więcej, każdy z tych trunków to produkt limitowany i numerowany. W sprzedaży są Spanish Caribbean, Asia Pacigic, British West Indies, Central America I French Overseas. Nazwy wskazują dobitnie, skąd pochodzi dany rum. To, na co zwracaliśmy uwagę przy degustacji Rum&Cane, to fakt, że aromat i smak są w kontrze do siebie, co stanowi niezwykle ciekawe doznania.

Oś czasu whisky

Wszystkie opisane alkohole dostępne są w BlackBeard, w którym od listopada zmienił się wystrój, a także istnieje możliwość zakupu próbek degustacyjnych. BlackBeard jest także oficjalnym dystrybutorem znakomitych marek, w tym The Lost Distillery oraz Rum & Cane.

Przeczytaj także:

Czarnobrody rozmawia – Tomasz Małek – rewolucja cocktailowa

Gin największą kategorią wśród alkoholi

Balblair 25 YO przedpremierowo w BlackBeard

Whisky Macallan – portfolio i filary marki